Od kilku lat aktywnie wspieram kobiety do tego, by tak jak ja zainteresowały się nowymi technologiami. Podczas kilkuletniej współpracy z organizacją Geek Girls Carrots, tworzyłam społeczność dla pasjonatek branży IT m.in. programistek. Pomagałam podnosić ich kompetencje oraz wspierałam je w dalszym rozwoju kariery. Jestem osobą silnie ukierunkowaną na cel, przy tym upartą i ciągle stawiającą sobie nowe wyzwania. Branża, w której się rozwijam, uznawana za typowo męską, pokazała mi jak być pewną siebie i odważną w swoich planach – nie mogę sobie dać wejść na głowę.
W to, co robię, wkładam 100% serca i zaangażowania. Działalność na rzecz kobiet, której zawodowo (i nie tylko) się poświęcam, udowodniła mi przede wszystkim to, że są one dla siebie genialnym wsparciem, a branża IT nie jest tylko dla mężczyzn – chyba jestem najlepszym tego przykładem, prawda?
Mój plan na jutro? Nadal będę zmieniać stosunek kobiet do zawodów technicznych i wiem, że mi się to uda! Bo jak ktoś kiedyś powiedział – jak kobieta się uprze…
Właśnie z tym wiąże się nowy projekt, jaki rozpoczynam – tworzę własną platformę połączoną z blogiem i kanałem na YT, by móc realnie dotrzeć do jak największej ilości osób (nie tylko kobiet). Internet po prostu nie ma granic i chyba to jest w tym wszystkim najpiękniejsze. Codziennie pokazuje, że się da! Naprawdę każda z nas może robić wszystko, na co tylko ma ochotę!
Ulubiona czekoladka Ani to:
Od lat pracuję w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Olsztynie i nie potrafię się dopasować do stereotypu „nudnej” bibliotekarki. Jestem wytrwała i lubię wytrwałych rozmówców – potrafię przegadać kilka godzin z nieznaną mi wcześniej osobą. Nie boję się brać na siebie odpowiedzialności nie tylko za swoje małe poletko, ale też za losy otoczenia.
Mam głowę pełną pomysłów i fantazji. Same rodzą się w mojej głowie i trudno je zatrzymać. Lubię ludzi i męczę się w typowej pracy „za biurkiem”. Motywuje mnie powiedzenie „Tylko zdechłe ryby płyną z prądem”, martwi, że „Życie nie jest dla normalnych, tylko dla znormalizowanych”. Kocham czytać, ale biblioteka jest według mnie miejscem dla ludzi, a nie tylko dla książek. Zachęcam do szerszego otwierania bibliotek na potrzeby i pomysły mieszkańców – buduję grywalizacje, w których ścigamy Hannibala Lectura i ratujemy Planetę Zapomnianych Książek. Obecnie wspieram budowę geolokalizacyjnej gry mobilnej „Slavic Monsters”.
Moja praca to moja pasja. Lubię, kiedy ludzie są zadowoleni – działam w Fundacji To My – To My jesteśmy w stanie sprawić, by żyło się lepiej. Pomagam ludziom odkrywać ich własne możliwości, znajdować satysfakcję z działań. Wykorzystuję elementy gier w codziennym życiu, lubię innowacyjne działania i nie boję się ryzyka, ale jednocześnie jestem odpowiedzialna i obowiązkowa.
Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana… Choć nikt nie wierzył, że uda nam się pozyskać pieniądze na komputery dla wszystkich bibliotek w województwie – my tego dokonaliśmy!
Wierzę, że kluczem do sukcesu jest współpraca. Namawiam wszystkich do współdziałania i wprowadzania pozytywnych (nawet małych) zmian w swoim otoczeniu.
„Dziel się wiedzą, mnóż pomysły”.
Ulubiona czekoladka Eli to:
Mogę odważnie nazwać się jednym z najmłodszych i najbardziej upartych szefów kuchni w Polsce. Moja mocna strona to Gotowanie! Ale poza tym pracowitość, przebojowość, niezłomność. Dzięki temu w wieku 20 lat udało mi się spełnić marzenia – zostałam szefem kuchni w jednej z warszawskich restauracji i przewodziłam dużo starszemu od siebie zespołowi. Teraz wspólnie z mamą działam w firmie cateringowej, którą założyłyśmy i tu „tępię” swoje ulubione noże. Jestem energiczna, pewna siebie i nie boję się wyzwań – jeśli czegoś chcę – po prostu to robię, ale czy głód doświadczeń można nazwać cechą charakteru?
Przełomowym momentem w moim życiu był udział w Hell’s Kitchen. Zdobyłam doświadczenie, poznałam niesamowitych ludzi i przekonałam się o tym, jak naprawdę funkcjonuje branża gastronomiczna, dzięki temu wyostrzyła się też moja kulinarna, (i nie tylko) intuicja.
Moje cele są oczywiście bardzo konkretne – marzę o podróżach, doznaniach i o spokojnym domu, (choć ze mną spokoju nikt nigdy nie zastanie), dużej rodzinie, ogromnych oknach na świat, małym gospodarstwie, kurach, kozie, koniach i… własnym jeziorku.
Jestem „inna od innych”, bo już od najmłodszych lat wiedziałam, że swoje życie chce poświęcić gotowaniu – nie marzyłam o byciu aktorką czy piosenkarką. Zamiast szkoły gastronomicznej postawiłam na praktykę i nie żałuję. Odwaga popłaca 🙂 Czasem drażnię innych, a czasem ich inspiruję, jednak jestem chyba najlepszym przykładem na to, że jeśli czegoś się chce, wiek nie jest żadnym ograniczeniem. No to… do dzieła!
Ulubiona czekoladka Agaty to:
Z zawodu jestem konsultantką ds. komunikacji kryzysowej, wolontariuszką z wyboru i podróżniczką z zamiłowania. Znajomi mówią, że jestem odważna jak lew, (ja twierdzę, że chyba raczej szalona), ale mam też ponoć gołębie serce. Empatię i troskliwość mam w genach. W pracy zawodowej mocno stąpam po ziemi. Jeśli chodzi o obszary, w których realizuję się „po godzinach”, często zdarza mi się celowo stracić głowę. 🙂 Nie poddaję się łatwo, potrafię być naprawdę cierpliwa, jeśli mi na czymś zależy. Nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych – rozkładam je na czynniki pierwsze i realizuję według planu. A moją najskuteczniejszą bronią jest uśmiech
Pobyt w Kolumbii, gdzie zajmowałam się wolontariatem na rzecz dzieci niewidomych i fundraisingiem, totalnie otworzył mi świat i poruszył zmysły – zapragnęłam przygód, poczułam, że chcę spełniać marzenia swoje i innych. Mieszkałam tam blisko dwa lata – ten czas całkowicie odmienił moje życie. Nie mówię, że stałam się dzięki temu lepszym człowiekiem – ale na pewno innym.
Chcę zmieniać świat wokół mnie na lepszy i pomagać innym w mądry, przemyślany sposób. Nie jest to proste, ale warto ten wysiłek podejmować, bo jak kiedyś powiedział Mahatma Gandhi: „Bądź zmianą, którą chcesz dostrzec w świecie”. Szukając kolejnych wyzwań, przełączam się na tryb kreatywności, odwagi w dążeniu do celu i całkowitego oddania się wybranemu projektowi. Staram się pokazać, że czasem trzeba wyjść ze swojej strefy komfortu, żeby pomóc innym, przy jednoczesnym ogromnym szacunku do ich życia i świata, których ich otacza.
Nie ma nic wspanialszego niż to, gdy podczas realizacji swoich marzeń pomagamy spełniać je też innym. Koniecznie tego spróbujcie, ale uwaga – to… naprawdę uzależnia 🙂
Ulubiona czekoladka Moniki to: